Ogromna afera z udziałem Roberta Lewandowskiego
Robert Lewandowski kilka lat temu ogłosił, że obronił pracę magisterską na Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie.
Piłkarz miał również ukończyć studia na uczelni w Łodzi, ale, według Onetu, na zajęciach podobno nigdy się nie pojawił.
Dr Mrozińska twierdzi, że piłkarz kupił dyplom. Na te doniesienia odpowiedziały osoby z otoczenia Roberta.
W 2007 roku Robert Lewandowski rozpoczął studia w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie, które ukończył 10 lat później, broniąc pracy licencjackiej.
W 2020 roku uzyskał tam tytuł magistra. Autentyczność uzyskania tych dyplomów nie budzi wątpliwości. Jednak wątpliwości budzą dwa inne: licencjata i magistra, które miał zdobyć na prywatnej uczelni w Łodzi.
Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski i napastnik Barcelony, zdobywał swoje wykształcenie przez 13 lat.
Z oficjalnych informacji wynika, że studia rozpoczął jako 19-latek w 2007 roku i po dziesięciu latach, w 2017 roku, zdobył tytuł licencjata.
W 2020 roku obronił pracę magisterską, o czym informowały ogólnopolskie media.
Oba te dyplomy uzyskał w Warszawie w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie, a tego wykształcenia nikt nie kwestionuje.
Jednak na nazwisko piłkarza wydano jeszcze dwa inne dyplomy: licencjata i magistra, które miał zdobyć na prywatnej uczelni w Łodzi, w tajemnicy przed światem.
Magisterkę miałby obronić w trakcie wideokonferencji podczas zgrupowania kadry Adama Nawałki w 2018 roku.
Oba dyplomy miał zdobyć, studiując równocześnie na warszawskiej uczelni, co trwało mu 13 lat.
W 2021 roku pojawiła się informacja o śledztwie związanym z handlem dyplomami na uczelniach wyższych, z udziałem Zbigniewa D., który miał sprzedawać dyplomy sportowcom.
Według portalu Onet, do grona osób, które miały kontakt z kanclerzem Zbigniewem D., należy Anna Lewandowska.
Miała ona namówić męża do zdobycia licencjatu na Wyższej Szkole Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych, a następnie na Uczelni Nauk Społecznych, której rektorem była Urszula, żona Zbigniewa D.
Wszystko po to, aby w przyszłości mógł dostać się do szkoły trenerskiej.
W tym czasie Robert kończył studia w Warszawie i rozwijał karierę w reprezentacji, co oznaczało, że jego grafik był bardzo napięty.
Anna Lewandowska chciała, aby jej mąż zdobył wykształcenie, mimo że od 2007 roku nie mógł ukończyć studiów w Warszawie. Znajomość z Zbigniewem D., naukowcem i działaczem piłkarskim, który był znany z załatwiania świadectw z uczelni, stała się okazją do zdobycia dyplomów.
W legalny sposób Robert ukończył studia w Warszawie, a dyplomy z Łodzi miały pozostać tajemnicą wąskiego grona osób, jak informuje źródło Onetu.
Portal Onet podaje, że Anna Lewandowska podczas meczu reprezentacji na Stadionie Narodowym omawiała ze Zbigniewem D. szczegóły przekazania teczki z tajemniczą zawartością.
W 2021 roku Onet próbował skontaktować się z żoną piłkarza w sprawie wykształcenia Roberta. Ona skierowała dziennikarzy do menedżerki, a ta do Moniki Bondarowicz, zajmującej się PR-em Lewandowskich. Monika odpowiadała wymijająco.
Niedawno Artur Adamowicz, specjalista od wizerunku piłkarza, stwierdził, że Robert posiada dyplomy tylko z warszawskiej uczelni, a o tych związanych z aferą dowiedział się z mediów.
Łódzka uczelnia deklaruje, że Robert Lewandowski obronił magisterkę podczas wideokonferencji 24 marca 2018 roku, czyli w trakcie zgrupowania przed mundialem.
Wszelkie informacje na temat jego dyplomów mają być odnotowane w bazie POL-on.
Obie prace miały przejść przez system antyplagiatowy, ale sam zainteresowany prosił, aby nie nagłaśniać, że został pedagogiem.
Burzę w sieci wywołał wpis dr Barbary Mrozińskiej na X, z którego wynika, że Robert Lewandowski miał u niej zaliczyć dwukrotnie pewne przedmioty. Problem w tym, że według Mrozińskiej piłkarz nie pojawił się na żadnym egzaminie.
Robert Lewandowski kupił dyplom na prywatnej uczelni w Łodzi.
Piszę to z pełną odpowiedzialnością, bo „zdał” u mnie dwa egzaminy.
O wszystkim dowiedziałam się podczas przesłuchania jako świadek w tej sprawie – napisała dr Barbara Mrozińska na platformie X.
Dr Mrozińska powiedziała Onetowi, że nigdy nie spotkała Roberta Lewandowskiego na uczelni. P
odczas ostatniego przesłuchania dowiedziała się, że z jej przedmiotów na studiach licencjackich i magisterskich miał otrzymywać trójki.
W dokumentach internetowych nie widnieje jej podpis, a ona sama, prowadząc papierowe listy obecności, nigdy nie odnotowała piłkarza.
Zbigniew Boniek szybko zareagował na te doniesienia, pisząc w mediach społecznościowych:
Myślę, że nie tylko Robert Lewandowski kupił sobie wykształcenie. Lista sportowców może być długa. Po co to robią? Dobre pytanie.
Pod jego postem pojawiło się wiele negatywnych komentarzy. Póki co, nikt z otoczenia piłkarza ani on sam nie zabrali głosu w tej sprawie.