Orgia na plebanii. Wyciekło szokujące nagranie

Do redakcji “Faktu” dotarło nagranie zgłoszenia telefonicznego z prośbą o interwencję służb w mieszkaniu ks. Tomasza Z. (48 l.) w Dąbrowie Górniczej. 

Zdaniem dziennika zapis rozmowy pogrąża ks. Tomasza, który miał być organizatorem gorszącego spędu. 

Na plebaniiw Dąbrowie Górniczej zamiast uniesieniom duchowym, ks. Tomasz Z. oddawał się tym cielesnym. W parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej urządził sprośną orgię. Zaprosił w tym celu męską prostytutkę. Orgia zakończyła się jednak fatalnie. Po przyjęciu nieznanej substancji psychotropowej jeden z uczestników zasłabł. Wtedy jego kolega postanowił wezwać pomoc.

Tak rozmowę z operatorem rozpoczął mężczyzna, który mówił bełkotliwie i niezrozumiale: – Dobry wieczór, proszę pana, zostałem wyrzucony z domu, jestem na Królowej Jadwigi 15. Tam jest chłopak, który leży na łóżku. Nie, bo to było… To jest Dąbrowa Górnicza. Niech pan mnie wysłucha, to był taki, no, rozbierany… no gej party… Wie pan, o co chodzi, jest pan człowiekiem.

Z relacji zgłaszającego wynika, że uczestnicy imprezy nie chcieli pomóc poszkodowanemu i unikali udzielenia mu pomocy. – On się tak naćpał. A oni mi powiedzieli, że nie wolno jego ruszyć! Ja im mówię, sprawdźcie, ja mu głowę unosiłem, a jemu piana szła z ust.Oni mówią, że jest żywy. On teraz umrze, on ma 27 lat – opisywał.

W dalszej części rozmowy mężczyzna udzielił dokładnych instrukcji, które miały nakierować ratowników medycznych na miejsce imprezy. Zapytany, czy jej uczestnicy brali narkotyki, odpowiedział twierdząco. – Oni brali jakieś DHB czy coś (tutaj może chodzić o GHB, czyli tzw. pigułkę gwałtu – red.) – wyznał.

– Piliśmy normalnie. A kolega się majgnął (przewrócił – red.). Zaczęło się coś robić i kazali mi wyjść, jak koledze pomagałem na łóżku. Położyłem go w pozycji bezpiecznej – twierdził mężczyzna. Uczestnik zdarzenia był wyraźnie zdenerwowany, wspominał, że poszkodowany się dusił, a jak był przy nim, puls był mało wyczuwalny. – On umrze, on już nie oddycha! Przyjedźcie po niego, on umrze, ja chcę mu pomóc, przyjedźcie żesz! – powtarzał zgłaszający.

Na koniec dyspozytor informuje rozmówcę, że łączy z pogotowiem. Informuje także policję o całym zdarzeniu. Na tym nagranie się kończy.