Piekarz ujawnił ile będziemy płacić za chleb

W Polsce liczba rzemieślniczych piekarni systematycznie spada, ponieważ wielu piekarzy nie jest w stanie utrzymać swoich biznesów.

Brak funduszy zmusza ich do zamykania zakładów. Wiele piekarni zmniejsza rozmiary swoich chlebów z powodów ekonomicznych – ujawnia „Faktowi” znany mistrz piekarnictwa.

Dodaje, że obecna sytuacja na rynku, wraz z rosnącymi kosztami energii elektrycznej i gazu, zmusza go do podniesienia cen pieczywa.

Ile będzie kosztować chleb?

Prognozy są niepokojące.

Od 1 lipca przestała obowiązywać tarcza ochronna, która chroniła Polaków przed wzrostem cen.

W przypadku gospodarstw domowych ceny prądu i gazu zostały odblokowane, choć nadal obowiązują inne formy wsparcia.

W rezultacie przeciętny rachunek za prąd wzrośnie o ok. 30-40 zł miesięcznie, a za gaz – od 5-6 zł dla użytkowników kuchenek po niemal 100 zł dla rodzin ogrzewających domy gazem.

– Na tę chwilę trudno określić, co będzie dalej z cenami energii dla przedsiębiorców, ponieważ znamy tylko skalę podwyżek dla mieszkańców.

Jeśli również dla przedsiębiorców nastąpi drastyczny wzrost cen, będziemy zmuszeni uwzględnić te koszty w cenach naszych produktów – mówi „Faktowi” Andrzej Mielnik, piekarz z Kołobrzegu.

– Piekarze jeszcze nie podnieśli cen, ale wzrosty są nieuniknione.

Według mnie do końca roku półkilogramowy bochenek będzie kosztował 8 zł – mówi „Faktowi” Stanisław Butka, mistrz piekarstwa i prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP.

– W Polsce jest coraz mniej rzemieślniczych piekarni, bo ludzie nie wytrzymują.

Nie mają z czego dokładać do interesu i zamykają.

Wiele zakładów zmniejsza chleb właśnie z powodów ekonomicznych.

Wkrótce spotkam się z piekarzami z całej Polski, aby przedyskutować obecną, bardzo trudną sytuację – dodaje piekarz.

Zwierzę pojawiło się nagle. Nie żyje 20-latek

Jedna osoba nie żyje, a trzy są w szpitalu po wypadku, do którego doszło w Jaśle na Podkarpaciu.

– W najgorszym stanie jest 15-latek, który znajduje się na OIOM-ie – przekazał w rozmowie z Polsatnews.pl oficer prasowy z KPP w Jaśle mł. asp. Daniel Lelko. Wiadomo, że kierowca był trzeźwy.

Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

– Dziś po północy, dyżurny otrzymał informację o zdarzeniu drogowym, które miało miejsce na ul. Krakowskiej w Jaśle – informuje jasielska policja.

Z dotychczasowych wstępnych ustaleń policjantów będących na miejscu wynika, że kierujący seatem, chcąc uniknąć zderzenie ze zwierzyną leśną, która wbiegła na jezdnię, stracił panowanie nad pojazdem. Osobówka zjechała z drogi, a następnie wielokrotnie dachowała.

Ze wstępnych ustaleń policjantów będących na miejscu wypadku wynika, że kierujący seatem, chcąc uniknąć zderzenia ze zwierzyną leśną, która wbiegła na jezdnię, stracił panowanie nad pojazdem.

Osobówka zjechała z drogi, a następnie wielokrotnie dachowała.

„18-latek, który miał kierować pojazdem, został przewieziony do szpitala, podobnie jak trzech pasażerów w wieku 20, 19 i 15 lat.

Niestety życia 20-latka nie udało się uratować.

Kierowca seata był trzeźwy.

Dodatkowo została mu pobrana krew do badań na zawartość środków odurzających” – przekazał młodszy aspirant Daniel Lelko, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaśle. 

W rozmowie z tvn24.pl mundurowy przekazał, że stan 15-latka jest ciężki. Jedna osoba jadąca autem nie odniosła obrażeń.

Wkrótce więcej informacji.