PILNA EWAKUACJA MIESZKAŃCÓW! Zagrożenie w Warszawie – sytuacja jest bardzo poważna!!

Warszawa. Pilna ewakuacja na Krakowskim Przedmieściu. 

Na wysokości budynku przy Krakowskim Przedmieściu 64 policja ewakuowała uczestników zgromadzenia i osoby przebywające w promieniu 200 metrów. Policja informuje, że sytuacja jest bardzo poważna i apeluje o omijanie tego rejonu.

Policja zabezpieczyła pocisk przyniesiony przez 31-latka na uroczystości zorganizowane w ramach obchodów rocznicy zbrodni wołyńskiej.

 Pocisk został zabezpieczony w beczce do przewozu materiałów niebezpiecznych — powiedział PAP nadkom. Sylwester Marczak z KSP. Policja nie udziela oficjalnych komentarzy, ale wiadomo, że chodzi o pocisk o dużej sile rażenia.

„Z zatrzymanym 31-latkiem trwają czynności. Mężczyzna był wcześniej notowany” — dodała policja w komunikacie na Twitterze. W sumie ewakuowano ponad tysiąc osób.

– Mężczyzna wyjął z plecaka i położył na ziemi niebezpieczny przedmiot. Na miejscu pracują pirotechnicy – powiedział po 19 Polskiej Agencji Prasowej Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.

Ewakuowano zarówno około 350 uczestników odbywającego się zgromadzenia, jak i wszystkie osoby w promieniu 200 metrów.

– Sytuacja jest bardzo poważna i apelujemy o omijanie tego rejonu – podkreślał rzecznik stołecznej policji.

– Z powodu zamknięcia ruchu kołowego na ul. Krakowskie Przedmieście na odcinku Królewska – Miodowa autobusy wymienionych linii autobusowych kierowane są trasami objazdowymi przebiegającymi najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi – poinformował ZTM.

Ukrainka pobita w Warszawie

Obywatelka Ukrainy chciała odebrać córkę z przedszkola na warszawskim Bemowie. Kiedy szła ulicą, miała do niej podbiec inna kobieta, wyrwać jej telefon z ręki, kilka razy uderzyć i zwyzywać.

Jej historię nagłośnił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, którego przedstawiciele twierdzą, że doszło do ataku na tle narodowościowym. Sprawą zajęła się prokuratura.

Pani Hanna pochodzi z Ukrainy, ale od 6 lat mieszka i pracuje w Polsce. Gdy 1 czerwca szła po dziecko do przedszkola, została napadnięta przez obcą kobietę. Do zdarzenia doszło przy ul. Powstańców Śląskich 85 w Warszawie, chwilę po tym, jak odebrała telefon i zaczęła rozmawiać po ukraińsku.

Nieznana jej, kobieta mówiąca po polsku zaatakowała ją bez ostrzeżenia. Kobieta zachowywała się skrajnie agresywnie, wielokrotnie uderzyła Hannę w głowę oraz wykrzykiwała w jej kierunku słowa: „jesteś ukraińską prostytutką, szmata jeb*na, spier**laj na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500+” i in.

Ukrainka odpowiedziała jej, że też pracuje i płaci podatki od 6 lat w Polsce, ale napastniczka nie reagowała na jej słowa i ciągle uderzała ją pięściami

– czytamy na profilu facebookowym Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który nagłośnił sprawę.

Kobieta nie reagowała na tłumaczenia Hanny, że też pracuje i od sześciu lat płaci podatki w Polsce. Kobieta nadal ją biła. Wytrąciła jej telefon z ręki i nie pozwoliła odebrać, gdy dzwonił. Z powodu kolejnych ciosów w głowę, Hannie zaczęło krwawić ucho. Napastniczka zerwała jej wtedy złoty łańcuszek z szyi — czytamy.

Na pomoc poszkodowanej Ukraince przybiegł mężczyzna, który filmował całe zdarzenie z balkonu. On również został zaatakowany i podrapany przez napastniczkę. W międzyczasie inna kobieta, która przechodziła obok, zadzwoniła na policję. Wówczas agresorka uciekła, mimo że Hanna próbowała ją zatrzymać.

„Policja przyjęła jedynie zgłoszenie o kradzieży łańcuszka, celowo pomijając kwestię ataku na tle narodowościowym” — podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.