Piotr Fronczewski o opiece nad 103 letnią matką
„To jest dla mnie niezwykłe i bardzo cenne doświadczenie.
Kiedy rano pomagam jęj usiąść podaję śniadanie, przytulam na dzień dobry To jest stan , którego nie potrafię opisać Trzymając ją w ramionach mam przecież świadomość , że wziąłem się z niej Dalej nie ma już słów.
Jest tylko bliskość. Milczenie. I cisza.
Stają mi przed oczyma sceny , gdy to ona opiekowała się mną jako berbeciem
Dzisiaj staję przed nią jako stary człowiek wobec drugiego starego człowieka Ja tę naszą wspólną podróż przez życie rozpatruję w kategoriach cudu .
Dziś spłacam dług za jej dobroć ,poświęcenie za te wszystkie lata gdy była dla mnie oparciem… .
W tym naszym codziennym przytuleniu się porannym jest czysta miłość i wdzięczność…
Dla mnie te ostatnie 4 lata z mamą to są rekolekcje. Czasami bywa trudno… Czasami tracę cierpliwość i się złoszczę o co mam potem do siebie żal…
Ale cieszę się , że nie zrejterowałem, że nie ominąłem tego ważnego etapu w życiu. I w naturalny sposób to doświadczenie prowadzi do myśli o Bogu, o jakimś planie wyższym, nadprzyrodzonym porządku.
Bo na naszym ludzkim poziomie zrozumienia szybko docieramy do ściany.
Nie mam cienia wątpliwości, że opieka nad mamą jest dla mnie spotkaniem z Bogiem…”