Samochód rodziny, która zaginęła 21 lat temu, został odnaleziony, a ratownicy dokonują makabrycznego odkrycia

W małej miejscowości w stanie Oregon doszło do wydarzenia, które od razu przykuło uwagę lokalnych mediów i społeczności.

W jednym z pobliskich zbiorników wodnych nurkowie-amatorzy, przeszukujący teren za pomocą sonaru, natrafili na kształt przypominający pojazd.

Gdy nurkowie zeszli pod wodę, potwierdziły się najgorsze przypuszczenia – odnaleźli wrak zaginionego przed laty vana należącego do rodziny Collinsów, która zniknęła bez śladu w 2004 roku.

W ciągu zaledwie kilku godzin na miejscu pojawiły się służby ratownicze, policja i ekipa dochodzeniowa.

Wrak został ostrożnie wydobyty na powierzchnię i zabezpieczony.

Gdy funkcjonariusze otworzyli zardzewiałe drzwi samochodu, dokonali makabrycznego odkrycia – w środku znajdowały się szczątki pięciu osób.

Rozmieszczenie ciał i stan wnętrza pojazdu sugerowały, że pasażerowie nie zginęli w wyniku wypadku, lecz mogli zostać zamordowani.

W aucie znaleziono również osobliwe ślady: nienaturalnie ułożone pasy bezpieczeństwa, ślady walki na tapicerce i zagadkową notatkę przyklejoną taśmą do deski rozdzielczej.

„To miało się tak właśnie skończyć” – głosił odręczny napis, który teraz jest przedmiotem intensywnej analizy kryminalistycznej.

Rodzina Collinsów – dwoje dorosłych i trójka dzieci – była uznana za zaginioną od ponad dwóch dekad.

Ostatni raz widziano ich podczas rodzinnej wycieczki w góry.

Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, ślad po nich zaginął.

Przez lata krążyły różne teorie – od ucieczki, przez porwanie, po dobrowolne zerwanie kontaktu z cywilizacją.

Dziś wiadomo jedno: prawda była znacznie bardziej ponura, niż ktokolwiek przypuszczał.

Śledczy nie wykluczają udziału osób trzecich.

Sprawa została ponownie otwarta jako potencjalne morderstwo.

Rodziny ofiar zostały poinformowane, a społeczność lokalna – głęboko poruszona – domaga się odpowiedzi i sprawiedliwości.

Czy możliwe, że ktoś przez cały ten czas wiedział, co się wydarzyło?

Czy makabryczne znalezisko to tylko początek większej tajemnicy?

Po szokującym odkryciu samochodu rodziny Collinsów, śledczy natychmiast rozpoczęli dokładne badania pojazdu oraz miejsca jego odnalezienia.

Auto było zanurzone w jeziorze przy starym, zapomnianym moście, który od lat nie widnieje na oficjalnych mapach.

Miejsce to było praktycznie niemożliwe do dostrzeżenia bez specjalistycznego sprzętu.

Według ekspertów sądowych, ciała były dobrze zachowane dzięki warunkom panującym w wodzie – niskiej temperaturze i ograniczonemu dostępowi tlenu.

Pozwoli to teraz na wykonanie dokładnych analiz DNA oraz ustalenie przyczyny śmierci każdego z członków rodziny.

Niezwykła notatka – ślad czy przestroga?

Największe poruszenie wśród śledczych i opinii publicznej wywołała notatka znaleziona w aucie:


„To miało się tak właśnie skończyć.”


Eksperci grafologii badają pismo, by określić, czy należy do któregoś z członków rodziny.

Jednak już teraz pojawiają się głosy, że styl i język mogą wskazywać na osobę trzecią – być może porywacza lub sprawcę.

Trop: tajemniczy mężczyzna w czerwonym pick-upie

Z relacji świadka, który po latach zgłosił się po emisji lokalnego reportażu, wynika, że 21 lat temu widział rodzinę Collinsów zatrzymującą się na stacji benzynowej.

Miał tam być również mężczyzna w czerwonym pick-upie, który dziwnie im się przyglądał.

Ten sam mężczyzna miał później obserwować dzieci bawiące się na parkingu.

Policja obecnie przeszukuje archiwalne nagrania z monitoringu i prowadzi identyfikację pojazdów zarejestrowanych w tamtym czasie w okolicy.

Cień podejrzenia pada na… policję?

Nie brakuje też kontrowersji.

Jeden z byłych detektywów, który uczestniczył w pierwotnym śledztwie, twierdzi dziś anonimowo, że już wtedy istniały sygnały, iż rodzina mogła zostać uprowadzona.

Mimo to – jak mówi – naciski z góry miały zmusić ich do traktowania sprawy jako „dobrowolnego zaginięcia”.

Czy ktoś próbował zatuszować prawdę?

A może rodzina natrafiła na coś, czego nie powinna była zobaczyć?

Tymczasem opinia publiczna śledzi rozwój wydarzeń z zapartym tchem.

Po 21 latach od zniknięcia, historia Collinsów wraca – tym razem z pytaniami, na które nikt nie potrafi jeszcze odpowiedzieć.