Tomasz Komenda zabronił wpuszczać ich na swój pogrzeb. Wyszło na jaw

Tomasz Komenda, który przesiedział 18 lat w więzieniu za niepopełnioną zbrodnię, zmarł w wieku 47 lat na raka płuc. 26 lutego 2024 r. rodzina i przyjaciele pożegnają go podczas świeckiej uroczystości we Wrocławiu. Komenda miał szczególną prośbę dotyczącą uroczystości pogrzebowych.

W 2004 roku Komenda został niesłusznie skazany za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej dziewczyny. Czyn ten znany jest jako “zbrodnia miłoszycka”. Wobec mężczyzny orzeczono karę 25 lat pozbawienia wolności. 

W więzieniu przebywał przez 18 lat, po czym w połowie marca 2018 r. został warunkowo zwolniony i wyszedł na wolność. Niecałe trzy miesiące później został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Z kolei w 2021 roku za niesłuszne skazanie sąd przyznał mu niemal 13 mln złotych. 

Brat zdradza ostatnią wolę zmarłego Tomasza

Pogrzeb Komendy odbędzie się w poniedziałek 26 lutego o godz. 12 w kaplicy na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej na wrocławskim Psim Polu. Jego brat wyjawił, jaka była ostatnia wola 47-latka.

Tomasz Komenda zmagał się z rakiem płuc. Ostatnie tygodnie jego życia były niezwykle trudne. Nie był w stanie samodzielnie funkcjonować, cierpiał. Opiekował się nim brat, rodzina i przyjaciele. Gerard Komenda powiedział że Tomasz do ostatnich chwil swojego życia był otoczony miłością i czułością. – Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy – stwierdził brat zmarłego w rozmowie z salon24.pl.

Gerard Komenda opowiadział, że Tomasz zdecydował, że chce umrzeć w domu. – Odszedł w domu, wśród bliskich, którzy byli z nim do końca – wyznał brat zmarłego.

Na koniec swojego życia miał jedno życzenie odnośnie swojego pogrzebu.

Poprosił, aby na pogrzeb nie przychodziły media. Powiedział, że nie chce, aby były tam kamery, żeby ktoś nagrywał i czerpał z tego zysk. Nie chciał kolejnej porcji cierpienia dla najbliższych. Jednocześnie prywatnie może przyjść każdy – tłumaczy jego brat Gerard Komenda.

Wkrótce więcej informacji.