Wyłowiono ciało trzech nastolatków. Niewiarygodne co się stało

Troje nastolatków z województwa łódzkiego zaginęło na jeziorze Małszewskim, znajdującym się w gminie Jedwabno.
Po całym dniu intensywnych działań ratunkowych służby wydobyły z wody ich ciała.
Co dokładnie zaszło w tym mazurskim rejonie?
Nastolatkowie wypłynęli na jezioro późną nocą.
Pierwsze zgłoszenie do służb ratunkowych wpłynęło we wtorek, kilka minut po godzinie 1:00 w nocy.
Grupa młodzieży, która przebywała w wynajętym domku w pobliżu jeziora, zawiadomiła służby, że trzej ich koledzy wypłynęli kajakami i zniknęli w ciemności.
Przestali odpowiadać na telefony, nie było z nimi żadnego kontaktu.
Na miejsce natychmiast skierowano policję oraz strażaków z lokalnych jednostek.
Do poszukiwań dołączyły również ekipy ratunkowe z Olsztyna, wyposażone w specjalistyczny sprzęt – m.in. sonar, motorówki, drony oraz zespoły nurków.
Podczas początkowego przeszukiwania akwenu natrafiono na dwa puste kajaki i unoszące się na powierzchni wiosła.
Brak pasażerów jednoznacznie sugerował, że młodzież musiała wypaść do wody.
Akcja poszukiwawcza przybrała na intensywności, angażując dziesiątki funkcjonariuszy i ratowników.
Niestety, szanse na pozytywny finał szybko malały.
W środę rano działania na jeziorze zintensyfikowano. Służby centymetr po centymetrze sprawdzały dno przy pomocy sonarów i nurków.
Około godziny 18:00 odnaleziono ciała dwóch osiemnastolatków i jednego siedemnastolatka.
Ich zwłoki wydobyto z wody. Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie, dalsze czynności w tej sprawie prowadzone są z udziałem prokuratury.
Wszystko wskazuje na tragiczny wypadek, być może spowodowany utratą stabilności w kajaku lub brakiem kamizelek ratunkowych.
Sekcja zwłok ma wyjaśnić szczegóły tego dramatycznego incydentu.
Pobyt nad jeziorem miał być spokojnym początkiem wakacji, tymczasem skończył się tragedią.
Dlaczego młodzi ludzie wypłynęli na jezioro w nocy?
Czy tej tragedii można było uniknąć? Na te pytania nadal nie ma odpowiedzi.
Grupa jedenastu młodych osób w wieku od 15 do 19 lat przyjechała nad jezioro 22 czerwca i zamieszkała w wynajętym domku letniskowym.
Trzech z nich zdecydowało się na nocną wyprawę kajakową. Obecnie nie wiadomo, czy byli wyposażeni w środki asekuracyjne.
Ratownicy podkreślają, że nocne wypłynięcia bez odpowiednich zabezpieczeń są wyjątkowo ryzykowne.
Po zmroku widoczność jest ograniczona, trudno określić dystans do brzegu, a kajaki bez oświetlenia są niemal niewidoczne.
W takich warunkach łatwo o tragiczny finał.
Woda to potężny żywioł, który nie wybacza błędów – tragiczne wydarzenia znad jeziora Małszewskiego są tego dobitnym przykładem.
Policja, pod nadzorem prokuratury, prowadzi postępowanie, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy tragedii można było zapobiec. Szczegóły zostaną zapewne ujawnione w najbliższym czasie.