Zamach na Donalda Tuska? Premier był na scenie gdy nagle stało się to…

W trakcie oficjalnych obchodów Dnia Wyzwolenia w holenderskim mieście Wageningen doszło do niebezpiecznego zdarzenia.
Podczas ceremonii, podczas której premier Polski Donald Tusk oraz nowy szef rządu Holandii, Dick Schoof, mieli wspólnie zapalić symboliczny Płomień Wyzwolenia, ktoś z tłumu rzucił czerwoną racę w kierunku sceny.
Ognisty pocisk spadł niedaleko miejsca, gdzie znajdował się polski premier.
W związku z potencjalnym zagrożeniem, służby bezpieczeństwa zareagowały natychmiast – premier Tusk został tymczasowo ewakuowany z terenu wydarzenia.
Przerwa w ceremonii nie trwała jednak długo.
Po ocenie sytuacji i zapewnieniu bezpieczeństwa, uroczystość została wznowiona.
Chwilę później, po powrocie na scenę, premierzy obu państw – Donald Tusk i Dick Schoof – dokonali uroczystego zapalenia Płomienia Wyzwolenia.
Akt ten jest corocznym symbolem rozpoczęcia obchodów Dnia Wyzwolenia w Holandii, upamiętniających zakończenie II wojny światowej i odzyskanie przez kraj niepodległości.
Według wstępnych ustaleń służb, incydent z racą nie był najprawdopodobniej wymierzony bezpośrednio w polskiego premiera.
Raca została rzucona przez osobę z tłumu, w którym widoczne były transparenty odnoszące się do sytuacji w Strefie Gazy i potępiające działania wojenne w tym regionie.
Możliwe, że całe zdarzenie miało charakter demonstracyjny.
Nie był to jedyny moment zakłócenia przebiegu uroczystości.
Jeszcze wcześniej, podczas wystąpienia holenderskiego ministra obrony, Rubena Brekelmansa, kilku demonstrantów zaczęło głośno skandować hasła wyrażające solidarność z Palestyńczykami.
Jak poinformowały holenderskie media, w związku z tymi incydentami policja zatrzymała pięć osób.
Pomimo zakłóceń, główna część uroczystości została przeprowadzona zgodnie z planem.
Organizatorzy oraz uczestnicy podkreślają znaczenie symboliki wydarzenia, które co roku gromadzi tłumy, by wspólnie uczcić wolność i przypomnieć o jej wartości.