„Zatrudniłem nieznajomego, żeby wzbudzić zazdrość u mojego byłego, ale sprawy przybrały nieoczekiwany obrót”.

Całe to szaleństwo zaczęło się od jednego, pozornie niewinnego impulsu, który podsunął mi do głowy pomysł tak absurdalny, że aż wydawał się genialny.

Po tym, jak Josh – mężczyzna, którego kochałam bardziej niż chciałam przyznać – zakończył nasz związek, pozostała we mnie pustka tak przeraźliwa, że zaczęłam rozpaczliwie szukać sposobu, by odzyskać choćby cień kontroli.

Wpadłam wtedy na plan, który zrodził się z bólu i nieprzespanych nocy – plan, w którym wynajęcie nieznajomego, aby udawał mojego nowego chłopaka podczas naszych wakacji, miało sprawić, że Josh pożałuje, iż kiedykolwiek mnie zostawił.

Kiedy kilka dni później stałam na lotnisku z biletem w ręku i rozbieganymi myślami, w głowie miałam mętlik emocji – od niepewności i lęku po dziwaczną ekscytację.

Travis, człowiek, który zgodził się zagrać tę rolę, miał pojawić się lada moment, a ja zastanawiałam się, czy nie zmienił zdania i czy w ogóle dobrze robię.

Nagle usłyszałam cichy głos, który przerwał moje rozmyślania, a kiedy odwróciłam się i spojrzałam w jego stronę, moje serce zabiło nieco szybciej.

Travis, z pewnym siebie uśmiechem i spokojnym spojrzeniem, zapytał mnie bez ogródek, czy nadal uważam, że ten pomysł ma sens, a ja, nie do końca przekonana, tylko wzruszyłam ramionami.

Kiedy odpowiedział, że dla niego nie ma w tym żadnych strat, bo przecież jedzie na urlop z atrakcyjną kobietą, poczułam, że rumieniec wstydliwie wspina się na moje policzki.

Z trudem powstrzymałam się przed złośliwym komentarzem, że ktoś naprawdę atrakcyjny nie zostałby porzucony, ale on natychmiast odpowiedział poważnym tonem, że to Josh był głupcem, nie ja.

Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa weszliśmy na pokład, gdzie niemal natychmiast moje spojrzenie skrzyżowało się z oczami Josha, siedzącego z nową dziewczyną, co sprawiło, że w jednej chwili cała moja pewność siebie ulotniła się bez śladu.

Kiedy Josh zapytał, co tu robię, jego głos miał w sobie tę znaną mi nutę złośliwego zaskoczenia, a ja, drżącym głosem, odpowiedziałam, że przyjechałam na wakacje ze swoim chłopakiem.

Travis błyskawicznie odczytał sytuację i objął mnie w talii, dodając swobodnie, że to jeden z naszych romantycznych wypadów, czym niemal zbił mnie z nóg – zagrał to lepiej niż przypuszczałam.

Josh nie okazał zazdrości, co zabolało mnie bardziej, niż powinnam była przyznać nawet przed sobą, i to uczucie nie opuszczało mnie przez cały lot.

Gdy dotarliśmy do hotelu, byłam już emocjonalnie wypompowana, a rzeczywistość brutalnie mnie przygniotła, gdy okazało się, że w naszym pokoju znajduje się tylko jedno łóżko.

Chciałam wierzyć, że to pomyłka, ale telefon do recepcji szybko rozwiał moje złudzenia – pokój został zamówiony dokładnie w taki sposób, bez żadnej opcji zamiany.

Travis zachował spokój i zasugerował, że to nic wielkiego, ale ja czułam się niezręcznie, próbując jednocześnie zachować pozory, że wszystko mam pod kontrolą.

Kiedy rzucił żartem, że skoro chcę wyglądać na zakochaną, to przecież to idealna okazja, poczułam, że wpadłam we własną pułapkę.

W kolejnych dniach zorganizowałam starannie zaplanowane sceny, w których Travis odegrał rolę troskliwego partnera lepiej, niż się tego spodziewałam, sprawiając, że nawet ja chwilami zapominałam, że to tylko gra.

Spacerowaliśmy po plaży, wygłupialiśmy się w piasku i graliśmy w dziecięce gry, a jego beztroska i ciepło zaczęły działać na mnie w sposób, którego nie byłam gotowa zrozumieć.

Wieczorem, kiedy rzucił mnie do wody i śmialiśmy się jak dzieci, poczułam w sobie coś, czego nie czułam od bardzo dawna – lekkość, jakiej nie da się udawać.

W tamtej chwili, gdy nasze oczy się spotkały, a świat dookoła jakby się zatrzymał, pocałunek, który nastąpił, nie był częścią planu, tylko czymś, co wydarzyło się mimo wszystko.

Następnego poranka Josh podszedł do mnie i powiedział to, czego tak długo chciałam usłyszeć – że nadal mnie kocha i nie może znieść myśli, że jestem z kimś innym.

Ale w tamtym momencie, patrząc mu w oczy, zdałam sobie sprawę, że to uczucie, które kiedyś mną władało, przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.

Po raz pierwszy od miesięcy byłam w stanie spokojnie i bez żalu powiedzieć, że nie chcę już wracać, że jestem teraz z kimś, kto widzi mnie taką, jaka naprawdę jestem.

Znalazłam Travisa przy wyjściu, gotowego do odjazdu, i zanim odszedł, złapałam go za rękę, prosząc, by został, bo nie potrafię już myśleć o żadnej przyszłości bez niego.

Zanim cokolwiek powiedział, przyciągnął mnie do siebie i pocałował, ale tym razem to nie był pocałunek z roli – to był początek czegoś prawdziwego, co zrodziło się z kłamstwa, a okazało się najuczciwszym uczuciem w moim życiu.