Dotarli do koleżanki zabójcy z UW. Ujawniła jaki był naprawdę

z ost

Po dramatycznych wydarzeniach na Uniwersytecie Warszawskim stopniowo wychodzą na jaw nowe szczegóły dotyczące Mieszka R.

Jedna z jego znajomych, która zdecydowała się zachować anonimowość, opowiedziała o jego zachowaniu przed tragedią.

Wieczór w środę miał przebiegać spokojnie na kampusie UW – kończyły się zajęcia, ostatni studenci opuszczali uczelnię, a administracja przygotowywała się do zamknięcia obiektów.

Niestety, rutynowy dzień został nagle przerwany przez dramatyczne wydarzenia.

Około godziny 19:00 pojawił się tam 22-letni student prawa, Mieszko R., niosąc ze sobą siekierę.

Wkrótce potem doszło do szokujących scen, które wstrząsnęły nie tylko uczelnią, ale całym krajem.

Pierwszą osobą, którą zaatakował, była 53-letnia pracownica ochrony, zamykająca Audytorium Maximum.

Zginęła na miejscu w wyniku licznych uderzeń w głowę i brzuch.

Drugą ofiarą był 39-letni ochroniarz, który próbował interweniować – został poważnie ranny i przetransportowany do szpitala. Jego stan jest stabilny, lecz nadal wymaga opieki lekarskiej.

Na miejscu zbrodni zarejestrowano część zajścia dzięki kamerom monitoringu.

Na jednym z nagrań widać moment zatrzymania sprawcy przez policjantów, którzy dotarli tam w ciągu czterech minut od zgłoszenia.

Towarzyszył im również funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. \

Narzędzie zbrodni – siekierę – odnaleziono w pobliżu miejsca ataku. Zarówno nagrania, jak i zdjęcia z miejsca zdarzenia szybko trafiły do mediów i rozprzestrzeniły się w internecie.

W nagraniu z jego przyjazdu na przesłuchanie do prokuratury, Mieszko R. wyglądał spokojnie, jakby nie był świadomy powagi popełnionego czynu.

W czwartek postawiono mu trzy zarzuty: zabójstwo w szczególnie brutalny sposób, znieważenie zwłok oraz usiłowanie zabójstwa.

Świadkowie obecni na miejscu nagrywali całe zajście telefonami.

W mediach społecznościowych pojawiły się liczne szokujące materiały.

Dopiero po tych dramatycznych wydarzeniach zaczęto głośno mówić o tym, kim był sprawca.

Jedna z koleżanek Mieszka wyznała rzeczy, które mogą niepokoić.

Znajomi oraz osoby, które miały z nim styczność, zaczęli opowiadać o tym, jakim był człowiekiem.

W ich relacjach pojawia się obraz osoby zamkniętej, wycofanej i mało towarzyskiej.

Nie był znany z agresywnych zachowań, nie wzbudzał niepokoju wśród otoczenia.

Wydawał się spokojnym studentem, który unikał rozgłosu i życia towarzyskiego.

Jednak po tragedii niektórzy przypomnieli sobie sygnały ostrzegawcze, które wcześniej uznali za mało istotne.

– Trzymał się raczej na uboczu. Nie uczestniczył w spotkaniach ani imprezach. Nie mówił o problemach.

Wydawał się bystry, ale czasami sprawiał wrażenie, jakby był nieobecny, jakby funkcjonował w innym świecie – powiedziała w rozmowie z „Faktem” jego znajoma.

Kolejne wypowiedzi osób znających sprawcę pogłębiają niepokój związany z jego stanem psychicznym oraz tym, co mogło doprowadzić do tak straszliwej tragedii.