Przyczyna potężnego pożaru przy Marywilskiej. Niepokojące doniesienia

Przypomnijmy, że w niedzielę nad ranem wybuchł pożar w kompleksie handlowym przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego. Jak poinformowała straż pożarna, obecnie trwa dogaszanie pożaru, nikt nie odniósł obrażeń.

„Wszystko w ogniu! Na miejscu jest kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej i dojeżdżają kolejne! Do pożaru doszło przy ulicy Kupieckiej na Białołęce. Prośba do mieszkańców Warszawy i okolic o zamknięcie okien. Dym kieruje się na centrum Warszawy, w szczególności Białołęka, Bielany, Bemowo, Łomianki” – podał po godz. 5 na Facebooku Miejski Reporter.

W Polsat News sytuację oceniał były szef Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Andrzej Bartkowiak. – To są skomplikowane i trudne pożary ze względu na gabaryty hali – ocenił, podkreślając, iż problemy może sprawić chociażby dostarczenie środków gaśniczych. – Na szczęście mazowiecka i stołeczna straż jest bardzo dobrze przygotowana, ma ogromne doświadczenie – sprecyzował.

Zapytany, co dokładnie może płonąć w centrum handlowym, przypomniał, iż w środku są prawdopodobnie m.in. butle gazowe, gdyż poza sklepami z tekstyliami czy punktami usługowymi funkcjonowały tam restauracje. – Słyszałem wybuchy z daleka widać minieksplozje.

W sumie spaliło się prawie 1500 stoisk handlowych. Mirbud, właściciel spółki Marywilska 44, zadeklarował odbudowę obiektu.

Co było przyczyną pożaru?

– Śledztwo w sprawie trwa. Pozostałe czynności polegające na przesłuchaniu świadków oraz innych różnych grup były prowadzone już w niedzielę i są kontynuowane – mówi Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze nie wykluczają, że pożar mógł być spowodowany podpaleniem.

Z nieoficjalnych wypowiedzi strażaków wynika, że przyczyna pożaru na ulicy Marywilskiej 44 ze względu na jego rozmiar może zostać nieustalona – czytamy na portalu RadioZET

W pobliżu terenu pojawiła się osoba z przedmiotem przypominającym broń. – Okazało się, że była to plastikowa atrapa – przekazał rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji. – Mężczyzna został wylegitymowany – dodał.

Jak przekazała Wirtualna Polska, nie była to broń ostra. – Była to albo atrapa broni, albo broń gazowa, która nie wymaga zezwolenia .

Wkrótce więcej informacji.